poniedziałek, 27 lutego 2012

Zakaria Labyad

Ten chłopiec, można tak o nim mówić, bo ma zaledwie 18 lat, jest podstawowym zawodnikiem holenderskiego PSV. Gra na prawym skrzydle. Swoimi występami zapewnił sobie miejsce w pierwszej jedenastce drużyny ze stadionu Philipsa. W PSV gra od 12 roku życia, 3 lata temu podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt z owym klubem. Można powiedzieć, Zakaria rządzi i dzieli w Eindhoven.

Dlaczego piszę o tej perełce PSV? Ano dlatego, że jest bardzo gorąco w klubie odnośnie przedłużenia umowy z piłkarzem posiadającym dwa paszporty, marokański i holenderski - Zakarią Labyadem. Prawoskrzydłowego umowa obowiązuje do czerwca tego tego roku. Jak na razie nie zanosi się na przedłużenie kontraktu. Fred Rutten ma wielki ból głowy, bo absencja tak cennego zawodnika jak ten chłopak to wielka strata dla ekipy z Eindhoven. Zakaria po tym sezonie może odejść za darmo. To kolejny problem. Nie dość, że Philips Sport Vereniging straci podporę swojej ekipy, na której starali się zbudować piłkarską potęgę, to kwota około 5 milionów euro, bo właśnie na tyle wyceniany jest Zakaria, nie wpłynie do klubowej kasy. Nie lada problem podopiecznych Freda Ruttena i całego zarządu. Mówi się, że sama, wielka Barcelona ma na oku Labyada. Bez wątpienia, piłkarz marokańskiego pochodzenia to jeden z największych talentów holenderskiego futbolu. To perełka, ale uważam, że Barcelona jest dla niego najgorszą opcją z możliwych. Zachłyśnięty Labyad, wielkimi "perspektywami" i graniem w najlepszej drużynie globu, może popełnić życiowy błąd, który nieodwracalnie skreśli jego karierę. Zakaria nie miałby szans w Barcelonie, skończyłby jak jego rodak, Affelay, który służy w Barcelonie za pachołka podającego bidony. Jak wiemy, Zakaria Labyad jest zafascynowany postacią Affelaya, jest wielokrotnie do niego porównywany, zawodnik Barcelony jest jego wzorem do naśladowania. Nie daj Bóg, aby w tym przypadku Zakaria poszedł śladami swojego idola. Nic gorszego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz