czwartek, 16 sierpnia 2012

Czas na Belgię?

Meczów sparingowych czas. Tak tęskno było nam przez te wakacje do wielkiej piłki. Polskie drużyny zawiodły niemalże na wszystkich frontach dostając coraz to bardziej srogie lekcje od zagranicznych najeźdźców. Nie taką piłkę chcielibyśmy oglądać. W Polsce, jak to w naszym kraju, tradycji stało się zadość, w czysto futbolowym aspekcie oczywiście. Przyszedł czas na Estonię - przyszedł czas na porażkę. Takiej sytuacji jeszcze większego komizmu dodaje przykład reprezentacji Belgii, która sprostała warunkom notabene osłabionej, ale jednak nadal - Holandii. Młoda Belgia wbiła rywalowi aż 4 gole. Polska - straciła bramkę z beznadziejnie słabą Estonia... Ktoś może powiedzieć, ze "Mechaniczna Pomarańcza" przechodzi kryzys niesłychany. Zgoda, ale to nadal wielka drużyny. Natomiast co można powiedzieć o ekipie Estończyków? No właśnie, niestety, to wielka drużyna nie jest. Ba, to skrajnie malutka grupka piłkarzy, którzy znaczą w światowym futbolu tyle, co kropla słonej wody w oceanie Spokojnym.

To było tylko krótkie zahaczenie o Polska reprezentację. Chciałem wylać frustrację, bo ciężko takiej nie mieć. Jednak temat wpisu jest inny. Chcę poświęcić drobną chwilkę ekipie młodej Belgii. Belgii, która od kilku ładnych lat nie gra na żadnych dużych imprezach. Myślę jednak, że czas niepowodzeń w jednym z krajów Beneluksu - minął. Ekipa Georgesa Leekensa nadzwyczaj prężnie się rozwija. Generuje gwiazdy swiatowego formatu. Wystarczy spojrzeć na skład piłkarzy i widniejaca obok rubryczkę z klubem zawodnika. Niesamowite, prawda? W moim skromnym mniemaniu jest to najbardziej płodny w wielkich piłkarzy naród ostateniego czasu. Co budzi jeszcze większy podziw, wielkość państwa, a dokłdaniej - państewka. Praca, jaką wkłada się tam w młodzież to coś wspaniałego (polacy mogliby się od nich wiele nauczyć). Inwestycja w młodzież. Widać tego efekty już dzisiaj, a co może wydarzyć się za kilka lat? Strach pomyśleć, szaleńczy szturm (jeszcze nie do końca) okrzesanych, ale wielce utalentowanych młokosów na Europejską piłkę.

Bramka to niesamowity goalkeeper Chelsea - Thibaut Courtois, który zagrał sezon życia na wypożyczeniu w Atletico Madryt. Obrona to poważny fundament pod budowę mocnej drużyny! Stoperzy (Kompany, van Buyten, czy także Vermelen) to postrach niejednego napastnika rywali. To obrońcy, grający w najlepszych klubach świata. Ofensywa nie odstaje obronie ani w jednym calu, a śmiem powiedzieć, że o kilka cali ją przewyższa. Eden Hazard do spółki z Maoruane Fellainim, Moussą Dembele, Axelem Witselem, Driesem Mertensem, Kevinem Mirallasem, a także z Kevinem de Bruyne to mieszanka doskonała. Wczorajszego wieczoru niejednokrotnie obnażyli słabość reprezentacji Holandii, grają momentami futbol wysoce skuteczny, przy tym wysoce atrakcyjny. Atak "Czerwonych Diabłów" także ubogo osadzony nie jest. Znajdziemy tam Romelu Lukaku, Christiana Benteke i również Nacera Chadliego. Przyszłościowo.

Na razie to wszystko tylko podejrzenia, spekulacje, domysły. Ale dajmy ponieść się optymizmowi. A podstaw do tego mamy co nie miara. To młoda, silna, głodna gry drużyna. Bawiąc się w bukmacherkę, postawiłbym wiele na "Czerwone Diabły" w finałach mistrzostw Świata 2014 w Brazylii. Oczywiście najpierw trzeba się tam dostać, ale to chyba tylko formalność. Kto tak nie myśli - niech łudzi się dalej. Acz, to tylko piłka, wszystko jest możliwe, za to ją kochamy. Belgowie rzeczywiście mogą zostać czarnym koniem nadchodzących mistrzostw świata. Perspektywy są ogromne. Ja zacięcie trzymam za nich kciuki. To drużyna grająca naprawdę dobrą piłkę. Belgia to ewenement, brylant, który trzeba dokładnie oszlifować. W tym rzecz trenera. Materiał na potęgę jest, lecz to tylko futbol, nic więcej. Wszystko może zmienić się w jednej chwili, nie można przewidzieć absolutnie niczego, dlatego też tak bardzo sympatyzujemy z tym z pozoru nudnym kopaniem piłki...