piątek, 24 lutego 2012

Francuska opaska kapitana i Euro 2012.

Jedna sprawa, o której chcę napisać przed przejściem do opisu imprezy, która będzie miała miejsce w Polsce i na Ukrainie. Ostatnio głośno jest o zmianie kapitańskiej opaski w kadrze reprezentacji Francji. Alou Diarra poprzez swoje słabsze występy i niepewną pozycje w składzie "Le Bleus", stracił opaskę kapitana na rzecz któregoś z trójki swoich kolegów, mówię o Philippe Mexes'ie, Ericu Abidal i Hugo Lloris'ie. Kto będzie kapitanem? Pozostaje nam jedynie czekać. Dokonam selekcji, która wskaże mojego faworyta do "stołka" kapitana. A więc, na samym początku trzeba odrzucić Hugo Llorisa, jest to bramkarz wirtuoz, ale kapitan z niego żaden. Zasadnicza sprawa to jego wiek. Jest zbyt młody, aby przyodziać kapitańską opaskę. Byłby żadnym autorytetem. Rywalizacja pomiędzy Mexes'em a Abidalem jest trudna do wytypowania. Obaj piłkarze są podporami defensywy swoich klubów. Za Abidalem przemawiają występy w wielkiej Barcelonie, ale AC Milan to także marka niesłychana, więc Mexes nie odstaje tak bardzo. Ja wygrałbym - na kapitana - jednak obrońcę Milanu. Mentalność Abidala mi nie odpowiada. Abstrahując już od wyżej wymienionych piłkarzy, mój narząd odpowiedzialny za pompowanie krwi mówi mi, że kapitanem "Le Bleus" powinien zostać Mandanda lub Frank Ribery. Warto spojrzeć jak, ten pierwszy z wcześniej wymienionych, świetnie spisuje się w roli kapitana ma Stade Velodrome. Mentalność przywódcy, zawsze potrafi krzyknąć na kolegów z defensywy, jest "oazą" spokoju, w szeregach Francji, której zawsze można użyć w krytycznej sytuacji. Czas na "tego drugiego". Frank Ribery... Klasa sama w sobie. Bardzo doświadczony zawodnik, który posmakował już wszystkiego w futbolu na najwyższym szczeblu. Ten skrzydłowy to bardzo dobra opcja. Widać, że znaczy wiele.

Czas napisać o Polsko-Ukraińskiej imprezie w francuskim wydaniu. Francja to reprezentacja, która piastuje pierwszą pozycje w moim sercu. To nowe wydanie "Le Bleus" wreszcie zaczyna grać w piłkę, a strzelać fochy jak to robili ich poprzednicy. Jak wiemy, na MŚ w RPA reprezentacja Francji nie była jednością, była grupą skłóconych, strzelających fochy indywidualności. Każdy wie jaki to miało efekt. Obecne rządy Laurenta Blanca postawiły francuzów do pionu. Nie ma mowy o ciągłym narzekaniu i lenistwie piłkarzy. Ciesze się, że ktoś taki jak Laurent Blanc objął stery we francuskiej kadrze. Tego im było trzeba. Pożegnaliśmy zawodników, którzy swoje zachcianki i "gwiazdorzenie" wynosili ponad dobro kadry. Francja nie ma wielkich szans na wygranie Euro 2012, bo w jej szeregach znajduje się wiele młodych osobowości, słusznie. poczekamy kilka lat i z tych młodych graczy powstaną doświadczeni, ale ciągle młodzi piłkarze, którzy będą mogli bić się o najwyższe cele. Moimi faworytami - czysto rozsądnymi - są Hiszpanie i Holendrzy. We Francji nie pokładam zbyt wielkich nadziei, bo tak jak napisałem wcześniej, są za młodzi i nieograni. Ale mimo wszytsko trzymam za nich bardzo mocno kciuki. Dalej "Le Bleus"!

Trzymać się,
Jakub!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz