czwartek, 31 stycznia 2013

Dlaczego Ronaldo jest największy?

Nie da się ukryć, największym współcześnie paradoksem piłkarskiego świata jest goła osoba Cristiano Ronaldo przy czterech Złotych Piłkach Leo Messiego. Portugalczyk to w istocie największy artysta w całym teatrze zwanym futbolem, jednak miano najlepszego zasłaniają mu nagrody na siłę wciskane mniejszemu aktorowi jednej roli. Paradoks to coś więcej niż błąd.

Złota Piłka przyznawana jest za największą indywidualność roku. To właśnie definicja najbardziej prestiżowej nagrody piłkarskiej. Dlaczego też przyznawana jest Messiemu, a nie Ronaldo?

Messi jako indywidualność jest na tym samym poziomie, co dziesiątki innych kopaczy. Odnoszę wrażenie, że te statuetki rokrocznie podnosi cała Barcelona, a nie jeden człowiek. Gdzie znika magia Messiego, gdy za plecami brakuje Xaviego czy Iniesty? Co Leo osiągnął w pojedynkę?

Ronaldo to piłkarz, który samemu potrafi zrobić coś z niczego. Mówi się, że z pustego nawet Salomon nie naleje, myślę jednak, że Cristiano dałby radę. Z Realem wygrał ligową koronę i w przeciwieństwie do Messiego to on był motorem napędowym zespołu, a nie dobijaczem ogórów, byleby obalić rekord strzelonych bramek w jednym roku, w i tak śmiesznej lidze... Odstawię La Ligę na bok. Przecież CR7 zagrał w Polsce i na Ukrainie Euro swojego życia, to pokazuje, jak łatwo dopasowuje się wszędzie, a nie strzela tylko w jednym miejscu. Jeśli jest to nagroda za całokształt 2012 roku, to czym rekord Messiego jest w porównaniu do osiągnięć Ronaldo w przeciągu okrągłych 365 dni? Dlaczego Ronaldo Złotych Piłek nie dostaje? Na to pytanie mogą odpowiedzieć tylko ludzie za to odpowiedzialni, bo ja w argumentowanie czegoś takiego brzydziłbym się wchodzić.

Dlaczego Ronaldo jest lepszy od Messiego? Przede wszystkim, Cristiano jest bardzo uniwersalnym piłkarzem, a nie grajkiem jednego klubu. Portugalczyk udowodnił swoją wartość już wszędzie. Na Wyspach, grając pierwsze skrzypce w najtrudniejszej lidze świata i w Hiszpanii, gdzie do tamtejszego futbolu przystosował się błyskawicznie. Jak pisałem chwilę temu, swojej reprezentacji na arenie międzynarodowej jest największą siłą.
Leo natomiast gnije w jednym klubie, ciężko widzę go biegającego po angielskiej murawie. Tak jak można być aktorem drugoplanowym, tak on jest piłkarzem tylko drugim na świecie. Bo o tym, co on osiągnął bez Iniesty już nawet nie chce mi się pisać, żałość przez to przemawia.

Równo rok temu pojawił się dokument pt. "Tested To The Limit" z Cristiano Ronaldo w roli głównej. Oglądałem go z otwartą gębą. Piłkarz poddawany był wielu ekstremalnym sprawdzianom, i to co wyprawiał na hali treningowej robiło wrażenie niemałe. To człowiek maszyna, ideał atlety. Ciężko w to uwierzyć, ale Ronaldo na dystansie bodaj 50m był szybszy niż zawodowy hiszpański sprinter, a wyskok Portugalczyka mierzył więcej niż średnia koszykarzy NBA. Ilu kompleksów nabawił się przez to Messi? Może w ogólne w połowie wyłączył materiał, bo brakowało mu zbyt wiele...

Są to osiągnięcia indywidualne, za które właśnie dostaje się Złota Piłkę. Naprawdę nie bawi mnie komedia związana z tym plebiscytem, bo jest to po prostu wypaczanie fenomenu futbolu. Słyszałem nawet jedną historię o tym jak futbol uczy dzieci równości, szacunku i zasad fair play. W związku z tym, co dzisiaj się tam dzieje, lepiej, żeby w ogóle w tym nie uczestniczyły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz